O tej czwórce już było.
Jak tylko przyjechała ... i cóż nawet w tak powolnym życiu jak moje coś posuwa się do przodu ...
Pierwsza kicia wyadoptowana !!!!
Wpierw wszystkie kotki zostały odrobaczone, przebadane na FiV, FelV, zaszczepione i oto najmniejsza, czarna kruszynka, bez ogłoszeń, bo tylko dzięki poleceniu Ali znalazła dom.
I to dom z zabezpieczonymi oknami, drugim kotkiem i zwierzakolubną rodziną ... więc czego chcieć więcej.
Na pożegnanie maleńka wystraszyła się tak bardzo, że pogryzła i podrapała mnie mocno, tak, że zalałam krwią pół podłogi, ale za to w nowym domu leży już na kolankach, mruczy i wygląda na to, że jej po prostu dobrze :-).
Bo czasem takie malutkie, przestraszone, płochliwe kotki nie potrzebują wiele.
Tylko kogoś, kto da im serce i czas :-)
A oto Puma :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz