Wcześniej widziałam, że jest, zaniosłam mu nawet jakąś kocią saszetkę, ale jakoś nie miałam pomysłu co dalej, nie wiedziałam, czy pojawia się sporadycznie, czy po prostu jest zawsze w pobliżu.
Przyznaję, nie myślałam o nim dużo w natłoku wielu obowiązków i spraw, właśnie aż do 24 listopada, gdy siedząc jeszcze w pracy odebrałam o 16.41 sms-a od Marzeny, osoby, którą zawsze obchodzi los każdego zwierzęcia.
,,Jestem chora do 30 tego, wczoraj po 19 znów karmiłam tego małego czarnego kotka pod MOPS-em.
Kto go teraz nakarmi ...''
Pomyślałam, ja, ja go nakarmię, przecież od tego jestem :-).
I tak się zaczęło ...
Postawienie miseczek pod choinką, żeby na nie nie padało, umieszczenie w ustronnym miejscu kociego domku po uzyskaniu zgody Dyrekcji, zagadywanie tych co na papierosie i tych co w magazynie, czy widzieli
może Harrego.
Bo tak się nazywa, tak nazwała go chyba Magda.
Magda, która kociarą nie była, kociarą nie jest, a jednak w tym tygodniu gdy byłam poza instytucją codziennie meldowała mi, że Harry jest, zjadł to, co mu przyniosła a widział go ten i ten :-).
Bo oto nagle Harrym zainteresował się Paweł, Janusz, Piotr, nawet mijana na korytarzy Ewa mówi mi, gdy go zobaczy.
Nagle okazało się, że wiele osób obchodzi, co dzieje się z małym czarnym kotkiem, który wziął się nie wiadomo skąd.
W weekendy rozpisaliśmy dyżury, kto kiedy podjeżdża, żeby nakarmić
Harrego i mam nadzieję, choć on tego nawet nie wie, i jeszcze trzyma ode mnie 10-cio centymetrowy dystans, że Słodziak, już niedługo będzie grzał się u kogoś na kolanach :-).
Harrego i mam nadzieję, choć on tego nawet nie wie, i jeszcze trzyma ode mnie 10-cio centymetrowy dystans, że Słodziak, już niedługo będzie grzał się u kogoś na kolanach :-).
W zooplusie kupujesz, Oli zwierzaki ratujesz
Zooplus wspiera Fundacyjne zwierzaki
4 % od zakupu przez baner zooplusa umieszczony na blogu zostanie przekazane na Fundację Pręgowane i Skrzydlate
Gorąco życzę,aby czarny maluch świętował już w dobrym,ciepłym domu. Trzymam kciuki
OdpowiedzUsuń