poniedziałek, 12 września 2016

Wszystko jest możliwe ...

Dziś u mojego Syna, Mańka znalazłam na fb zdjęcie, które kradnę :-) ,

Coś w tym jest.

Pamiętam jak w grudniu Pani Maria radziła, żeby to zostawić, bo właściwie po co mi to, mam przecież inny, dobry zawód, pamiętam, jak w styczniu tłumaczyłam Robertowi, że tak naprawdę wolny weekend to chyba dopiero w lipcu będę mieć, pamiętam zniechęcenie i zmęczenie ogarniające mnie nie raz.


Pamiętam, jak pewnego styczniowego burego dnia stojąc pod lecznicą nie doczekałam się nieznanego mi jeszcze Witka i zmarzłam tak, że trzęsąc się ledwo dojechałam rowerem do domu a do tego pokonując strach musiałam przyjść jeszcze raz, żeby spytać, czy zgodzi się przyjąć mnie na obowiązkowe praktyki szkolne.

Pamiętam jego uważne spojrzenie i słowo, którego nie spodziewałam się usłyszeć : TAK.

I oto dziś, wszystko to przeminęło. 
 
I oto dziś mogę pochwalić się dyplomem z najtrudniejszej szkoły, jaką udało mi się zrobić.

A przecież z jednej z największych frajd w moim zabieganym życiu.

To nie moja zasługa :-).

Przepełnia mnie niezmierna wdzięczność w stosunku do tych, dzięki którym udało mi się zdobyć dyplom technika weterynarii, być może najstarszego z techników :-).

Wdzięczność wobec młodszych ode mnie o dobre 20 lat osób, z którymi przyszło mi się uczyć, tłumaczących trudny materiał, przesyłających notatki, takich z którymi można było się pośmiać na zajęciach i pogadać przez fb.

Wdzięczność wobec prowadzących, życzliwej Patrycji Stefanko, pełnego życiowej mądrości doświadczonego lekarza weterynarii Piotra Kapuśniaka, nawet wobec lekarza weterynarii Dariusza Rzepki, po egzaminie u którego myślałam, że to już koniec, po czym zmusiłam się do zakupu książek i wzięcia urlopu przed poprawką anatomii.

Wdzięczność wobec lekarza weterynarii Macieja Szpaka, który okazał dużo cierpliwości        i serca wobec mojego zakręcenia i zmęczenia. 

To on zdenerwował się, że nie chcę podchodzić do zawodowego egzaminu praktycznego, kazał mi się zapisać a nie tylko bać.

I wdzięczność wobec lekarza weterynarii Witolda Terendy, pod którego łaskawym okiem przeżyłam godziny szkolnych praktyk znajdując w tym niemałą frajdę i wiarę, że dam radę, że musi mi się udać.

Witek Terenda powiedział ostatnio : ,,Pojawiłaś się u mnie jakoś pół roku, może więcej temu       i zobacz, jakimi staliśmy się dobrymi kumplami ... ''

Gdyby nie Wy, nic nie byłoby tak radosne i proste.

I nie prowadziłoby do szczęśliwego zakończenia :-)

a oto i Pręgowana na praktykach :-)

W zooplusie kupujesz, Oli zwierzaki ratujesz

Zooplus wspiera moje zwierzaki

4 % od zakupu przez baner zooplusa umieszczony na blogu zostanie

przekazane na dt pręgowane i skrzydlate





zooplus

4 komentarze:

  1. Witay Pręgusku, GRATULACJE :-)
    JP

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniałe osiągnięcie,gratuluję p.Olu. Maria od Emi

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniali ludzie, którzy mnie do tego doprowadzili :-), bez nich dawno bym się poddała :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie gratuluję. Trzeba naprawdę bardzo chcieć,bardzo kochać zwierzęta, żeby móc pochwalic się takim osiągnięciem!

    OdpowiedzUsuń