środa, 23 sierpnia 2017

Wiktoria i jej gołąb :-)

Czasami prócz naszego zaangażowania potrzeba czegoś Więcej ...

Sami nie zdziałamy wiele, czasem nie zdziałamy nic, wtedy potrzeba, by choć na początku interwencję pociągnęli zgłaszający ... tak jak było w przypadku młodej Wiktorii, która w sobotę ściągnęła mnie na jeden z wrocławskich dworców.

Nie powiem, nie chciało mi się jechać, planowałam wolne popołudnie w domu, pracę w ogrodzie,  może jakiś film, ale jak mogę gdy odmówić, gdy chodzi o życie ...

Wtedy tylko oglądnęłam dworcowego gołębia zza krat.

Dołączając do listy rzeczy zaplanowanych do zrobienia na JUŻ zakup podbieraka do łapania ptaków i kotów ...

W poniedziałek Wiktoria pobiegła na dworzec kolejny raz, z samego rana, gdy ja dotarłam do pracy.

Wtedy kraty były już otwarte... załatwiła złapanie ptaka i bezpieczny kąt, gdzie mógł czekać na mój późnopopołudniowy powrót ...

Gdyby nie jej zaangażowanie i pomoc, wszystko byłoby dużo trudniejsze, może nawet niemożliwe, a tak jest z nami.

Dworcowy gołąb ze złamanym skrzydłem i poranioną głową.

Bezpieczny.

Choć przed nami może jakaś operacja, może jakiś wet, ogarniemy to...

Teraz już tak ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz