czwartek, 18 września 2014

Czarno białe kociątko, nówka nie śmigana ....

Wszystko zaczęło się od nietoperza, a właściwie od wrony, którą odebrałam od dwóch przemiłych Pań latem. One odkarmiły znalezioną gdzieś wronę, a ja miałam ją nauczyć latać i potem wypuścić na wolność. Tym, sposobem się poznałyśmy.
Wrona poleciała, a dziś Panie znowu skontaktowały się ze mną, bo znalazły ... nietoperza.
Ktoś wystawił go w kartonie przy śmietnikach. Normalnie Panie nie zwróciłyby uwagi na karton, ale wolnobytująca kotka, którą właśnie dokarmiały zaczęła interesować się stojącym nieopodal kartonem, a właściwie jego zawartością.
Okazało się, że w środku jest nietoperz.
Po naradach zgodziłam się go odebrać wracając z pracy tym bardziej, że wiedziałam, gdzie go dalej przekażę ( dzięki, dzięki pani Olu !!!- to do osoby, która powiedziała gdzie mogę przekazać zwierzątko). Gdy podjechałam pod kamienicę, w której mieszkają Panie, jedna z nich czekała już na mnie pod domem. Dała kartonik z nietoperzem i pokazała chodzącego nieopodal małego biało-czarnego kotka.
Zaczęła opowiadać, że pojawił się nie wiadomo skąd i koczuje na ruchliwym placu. Zaczęła go dokarmiać i chciała go złapać, ale została ugryziona,  bo kotek nie jest do końca oswojony.
Zaproponowałam , że pożyczę jej klatkę-łapkę i tym sposobem jak już odwiozłam nietoperza w dobre ręce i przywiozłam klatkę łapkę, okazało się , że kociak dał się złapać niemal w minutę a ja tym samym stałam się posiadaczką półdzikiej , czarno-białej kulki.
I teraz kombinuję co dalej :-) ....


3 komentarze:

  1. No to dzieje się u ciebie! Życzę powodzenia w oswajaniu. Moje sreberka to dwa trudne przypadki. Oby u Ciebie było łatwiej. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zobaczymy, póki co kociątko z placu Strzeleckiego mało je i tylko obserwuje a po włożeniu ręki do klatki ucieka,... ale cóż nie ma wyjścia, musi się oswoić, tak jak Twoje tymczasy :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę Gosi, że z Twoim doświadczeniem i sreberka uda Ci się okiełzać i rozkochać w człowieku

    OdpowiedzUsuń