Dziś nie będzie o kotach, psach, ptakach czy innych zwierzakach.
Dziś będzie o mojej ukochanej Babci.
Spakowałam wczoraj do torby bożonarodzeniowe figurki, o które bardzo dbała, bo dostała je z Niemiec w czasach, gdy nie można było takich dostać w Polsce.
Gdy wyciągnęłam je w pracy, żeby udekorować świątecznie biuro zerknęłam na kalendarz.
Dziś jest 10 rocznica śmierci mojej Babci.
Była najbliższą mi osobą.
Po jej śmierci przez rok śniła mi się co noc.
Nigdy nie miałam dość rozmów i przebywania z nią.
Mieszkała przez całe życie w Bytomiu.
I to miasto kojarzy mi się z najlepszymi wspomnieniami i dzieciństwem.
Babcia pochodziła z niemieckiej rodziny, ale przed drugą wojną światową wyszła za mąż za Polaka i po wojnie została w Polsce, podczas, gdy jej siostry wyjechały do Niemiec.
Była moją przyjaciółką, osobą, przed którą nie miałam tajemnic, rozumiałyśmy się bez słów.
Gdy odeszła miała 90 lat.
Tydzień przed jej śmiercią byłam u niej, obcięłam jej paznokcie u nóg, bo już prawie nic nie widziała, a przed zaśnięciem rozmawiałyśmy jeszcze długo leżąc w łóżku.
Bardzo mi jej brakuje.
Zostało mi po niej kilka drobiazgów, być może nic nie wartych dla kogoś innego, masa wspomnień i ogromna wdzięczność w sercu, że mogłam spędzić z nią tyle lat mojego życia ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz