niedziela, 23 kwietnia 2017

Pinia, złota Niunia, co ma dom ....

Niunia nowy dom :-)
Czasami boję się pisać ... nie dawać Wam i sobie nadziei.

Przenosić kolejnego zwierzaka do zakładki ,,tym udało się pomóc'', bo może się okazać, że to nieprawda, że będę miała zwrot z adopcji bo ....

Ale muszę pokonać strach,  inaczej nie napiszę niczego ... , każda nowa historia niesie za sobą takie ryzyko.

Więc dziś, zamiast wielkich słów, przytoczę tylko treść sms-ów podesłanych kilka dni temu przez Panią Anię, osobę, która w Wielki Czwartek tuż przed Wielkanocą zdecydowała się stworzyć Pini, młodziutkiej, złotej Niuni, która wróciła z adopcji dom ... oby szczęśliwy i taki na zawsze ... , bo przecież nawet na kotki wracające z adopcji czeka gdzieś na pewno nowy, po prostu ich dom :-)


Pani Ania pożegnała niedawno baaardzo chorego kota, którym opiekowała się do końca ...

,,Z całego serca dziękuję za Niunię. Jest taka idealna,cudowna.
Życzę Pani dużo zadowolenia z pracy życia. Żeby całe dobro do Pani wróciło. Wszystkiego dobrego na Święta i dalsze życie''


,, Witam Niunia już się chyba zadomowiła. Pcha się wszędzie. Je bardzo dużo i pije. To takie cudowne !! Bawi się i biega. Jest wymarzonym kotem. Moje małe szczęście. Proszę się nie martwić. Jest moja a ja jej :-)''

wtorek, 18 kwietnia 2017

Migotka złota kicia, co ma swój dom


Migotka pojawiła się u mnie we wrześniu 2016 i tak, niemal do końca lutego 2017, mieszkała z nami.

Dom tymczasowy to nie historia na kilka dni, to czasem wolno przepływający czas ... czekanie, nim podopieczny okaże się gotowy do adopcji, a potem ... czekanie na dobry dom ...

Wymaga cierpliwości, której często mi brak, i wiary, że każdy z kocich podopiecznych kiedyś w końcu znajdzie miejsce, które jest jego przeznaczeniem.

Cudowny dom, który gdzieś na niego czeka ...

W sprawie Migotki dzwoniło kilka osób, ale jakoś z tych telefonów nie wynikało zbyt wiele, do czasu .. gdy zadzwonił Pan Darek, przyjechał z dziećmi tylko zobaczyć koteczkę i .... po kilku godzinach wrócił znowu, bo kicia tak zapadła w dziecięce serca, że nie chciały dłużej czekać ... :-).

Od razu uprzedzam, tych, co się boją, Pan Darek ma już takie całkiem duuuże dzieci, nie dałam kici niemowlętom :-)

A kicia chyba coś czuła, że tak będzie, bo szykowała się do drogi.

I jakie wieści od niej dzisiaj ?

Podobno nigdy żadnemu kotu nie pozwalano na tyle co jej :-) ... ze zdjęć widać, że skwapliwie z tych przywilejów korzysta :-)...

A  Pan Darek - mówi o niej Kochany Gryzoń  ....( kicia miała nawyk podgryzania przy zabawie, dlatego odpadał dom z maleńkimi dziećmi ) :-).


 i oto Migotka na włościach :-)



poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Daisy, historia szczęśliwie zakończona

Daisy wzbudzała wiele emocji nie tylko u mnie, nie tylko u Magdy, Pawła i Marzeny  ...

Daisy, kociątko, które pojawiło się któregoś dnia pod naszą placówką MOPS, które jak dowiaduję się ciągle jeszcze, dokarmiała całkiem spora liczba osób ...

Dziś mogę napisać, że, choć wydawało się to niemożliwe, bo tyle kotków ciągle czeka na dom, Daisy to historia szczęśliwe zakończona.

Ulica nie okazała się być jej przeznaczeniem.

Daisy ma troskliwy dom, w którym zostawiłam ją w czystym sercem.

Taki, który przygotował się na przyjęcie pierwszego kociego Przyjaciela.

Zainwestował w całe kocie wyposażenie i siatki do okien.

I tylko z racji lokalizacji nowego domu Daisy, Magda pytała mnie, jak to możliwe, że kociątko spod MOPS  znów trafiło pod inną placówkę naszej instytucji :-).


niedziela, 16 kwietnia 2017

Mela bury miziak co czeka na najlepszy dom

O Meli było już ... 9 marca ... pisałam wtedy o dzikiej kotce z budowy, którą muszę przetrzymać u siebie, nim budowa, na której mieszkała nie zostanie zabezpieczona na tyle, żeby kicia nie mogła już robić tam szkód ...
Gdy to nastąpi miała wrócić na ulicę, na swoje dotychczasowe miejsce bytowania ...

Do tego czasu wydawało się, że będzie siedzieć w klatce bytowej i przeklinać głośno ... nie sądziłam, że nabierze bardziej przyjacielskiego nastawienia do człowieka, do dnia, ..... gdy coś się stało ....,

Gdy zauważyłam, że na mój widok udeptuje kocyk w klatce, nastrasza postawiony do góry ogonek, mruczy  i jest ... mega miziakiem ...

Mela  to młoda , może ośmiomiesięczna, może roczna koteczka, która za odrobinę czułości zrobi wszystko.

Uwielbia kontakt z człowiekiem, zabawy z nim, mizianie po brzuszku, mruczenie do ucha. Jest delikatna i wrażliwa.

Jest odrobinę płochliwa i nieufna do obcych osób, ale to szybko mija, gdy tylko okaże jej się serce ... wtedy staje się niesamowitą ciepłą, mruczącą kicią.

Jest mądra, ciekawska, lubi wiedzieć co i gdzie się dzieje.

Ponieważ mieszkała na ulicy i może tęsknić za wolnością wskazany dom z zabezpieczonymi oknami, lub wychodzący w bezpiecznej okolicy.

Jest wysterylizowana, przebadana na FIV, FelV ( zdrowa ), odrobaczona, zaszczepiona.

Zna zasady domowej etykiety, je ładnie suchą i mokrą karmę.

Nie ma zaufania do innych kotów, ale za to chyba może mieszkać z psem, bo wydaje się, że psów się nie boi, ale to już najlepiej widać na filmach.

Czeka na swój dobry dom.

Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej.

Wrocław,
kontakt pregowaneiskrzydlate@wp.pl , 781-272-349







niedziela, 9 kwietnia 2017

Piniusia, słodka młoda Niunia co straciła dom ...

Czasem tak jest ..., czasem adopcje nie wychodzą i nasi podopieczni wracają ...

Idą w świat jako malutkie kociątka, wracają jako starsze, już nie tak rozkoszne kotki.

Takim kotkiem jest Pinia, Piniusia, której nowy dom zaniemógł i oto kilka dni temu oddał nam kicię.

Pinia urodziła się 01.10.2016.

Została odrobaczona, dwukrotnie zaszczepiona, a teraz po powrocie z adopcji wysterylizowana.

To słodka przylepa, nauczona życia z innymi kotkami w domu, choć potrafi pokazać różki :-).

Ma niepowtarzalną barwę futerka, wchodzącą w złoto, dlatego jako kociak nazwana była ,,Złota''.

Jest drobniutką, delikatną koteczką, w której drzemie silny duch, z uporem wskakuje na kolana, aby być jak, jak najbliżej :-) ...

Uwielbia wdawać się w dyskusje.


To energiczna, zabawowa kotka, która wniesie dużo życia i radości w dom w którym zamieszka.

Powinna szybko przyzwyczaić się do nowego miejsca.

Za odrobinę czułości zrobi wszystko.

Nie do końca wie, co się stało i, gdzie obecnie jest, chyba nie rozumie, że straciła swój dotychczasowy dom ... szuka nowego.

Warunkiem adopcji jest podpisanie umowy adopcyjnej i serce pełne miłości.

Kontakt Wrocław, pregowaneiskrzydlate@wp.pl, 781-272-349




wtorek, 4 kwietnia 2017

Świnki dwie :-) do adopcji :-)

Myśleliście, że ja tylko koty, ptaki, psy i więcej nic ... otóż nie, aż tak monotematyczna nie jestem...

Bo oto świnki dwie ... zostawione w gabinecie weterynaryjnym Macieja Szpaka przy ul. Koziej we Wrocławiu.

Ten doktor Maciek, to co chwila zgłasza mi jakieś interwencje, ale fakt, dobry jest, więc może stąd ludzie pędzą do niego ze zwierzakowymi kłopotami.

Świnki, na moje oko to samiczki i według wiadomości otrzymanej od byłej właścicielki mają cztery miesiące.

Dziewczynki mają apetyt, nie gryzą, dają się brać na ręce a humory im dopisują :-).

Szukają nowych domków. 

Dobrych domków. Takich, co zgodzą się na wizytę przed/po adopcyjną i podpiszą umowę adopcyjną z naszą fundacją.

Najchętniej do adopcji razem, bo szczęśliwy prosiaczek, to taki prosiaczek co nie jest sam



Nowy właściciel w razie jakichkolwiek problemów zdrowotnych świnek po adopcji ma zapewnioną jedną bezpłatną wizytę w gabinecie przy ul. Koziej.



Kontakt w sprawie adopcji :

Wrocław

pregowaneiskrzydlate@wp.pl, 781-272-349

UWAGA Z DNIA 05.04.2017, ŚWINKI PRAWDOPODOBNIE MAJĄ GRZYBICĘ  
 w dniu jutrzejszym zostaną przekazane Stowarzyszeniu Pomocy Świnkom Morskim, które działa we Wrocławiu  :-).



poniedziałek, 3 kwietnia 2017

Merylin vel Marilyn wykastrowany

Merylin, a właściwie Marilyn, który to imię zawdzięcza czarnej plamce przy nosce nie dał się przekonać choć starałam się jak mogłam...

Cały czas u mnie spędził schowany w transporterku, a przeniesiony w klatce bytowej do salonu w ogóle nie odważał się z niej wychodzić, żeby choć coś zjeść...

Dlatego po kastracji wrócił tam, skąd przyszedł.

Na podwórko ... i tak pierwszy raz zobaczyłam go naprawdę szczęśliwego :-).

Ma tam opiekę, rodzeństwo, mamę, schronienie ... wybrał wolność ...

sobota, 1 kwietnia 2017

Sobotnie wypady z Lolkiem

Dziś kolejny raz Lolkowy weterynarz.

Wreszcie udało nam się pobrać do badań krew ( trzeba było przyśpić chłopaka, bo nie dał sobie nic zrobić ,,na żywca''), a przy okazji, jak już był w narkozie oczyszczono i oglądnięto ząbki ( dwa mamy do wyrwania, ale to już poważny zabieg wymagający większej narkozy ... więc spokojnie z tym ).

Przy okazji został zważony i okazało się, że przytył nam 300 gram odkąd przyniesiono go pierwszy raz do lecznicy, waga dobiła do 4,60 kg, więc to całkiem spory koci kawałek :-).

No i oczywiście daliśmy kroplówkę, póki nie ma wyników badania krwi i nie wiemy jak pracują nerki. nie ryzykujemy i płuczemy je co kilka dni.

A ponieważ chłopak nie zasługuje na to, by siedzieć cały dzień sam dołączył dzisiaj do gromady fundacyjnych tymczasowych futerek i jak przestał burczeć, syczeć i mruczeć okazało się, że daje radę :-).

Po wynikach krwi pomyślimy co dalej z Lolkiem, .... jakie by nie były dobry domek jest pilnie poszukiwany.

To naprawdę super kot, kontaktowy, gadający i mruczący, nauczony wszelkich niuansów domowej etykiety i komuś o wielkim sercu da jeszcze wiele, wiele radości ...

Kontakt w sprawie Lolka. Wrocław,  pregowaneiskrzydlate@wp.pl 781-272-349