wtorek, 31 marca 2015

bilans gotowy

Udało się zdążyć :-). Bilans wyszedł i nie przewiduję żadnych poprawek :-)

Jutro załatwiam praktyki zawodowe u weterynarza, w czwartek i może w piątek lecę w kotkami do weterynarzy ( dwóch różnych, bo być może Biance będę chciała jakieś badania zrobić ) i potem już chyba mogę świętować.

Gdy przychodzę tak późno ostatnio kotki bez litości domagają się swojej porcji głasków :-).

Idę spać, bo jutro pewnie jak co dzień o 4.35 zacznie się kocie skakanie po mojej głowie, Nicpoń nauczył się już dawno otwierać przesuwane drzwi do sypialni i nie ma na niego mocnych :-)


poniedziałek, 30 marca 2015

bilans nie wychodzi ....

Jutro ostatni dzień na zrobienie wstępnego sprawozdania finansowego za 2014 rok, a mi coś się nie zgadza i w żaden sposób nie mogę znaleźć błędu.

Pierwszy raz od 16 lat mam taką sytuację .... makabra.

Oczywiście jak zwykle za późno się za to zabrałam, ale nie przewidziałam takiej niefortunnej serii zdarzeń.

Poza tym wcześniej rozliczałam dotację, księgowałam bieżące rzeczy i latałam wokół kotków :-), więc coś na swoje wytłumaczenie mam :-).

W sumie jutro do godz. 24 mam jeszcze czas :-)


niedziela, 29 marca 2015

Kotki zarezerwowane a ja padam z nóg :-)

Owocny weekend :-)

Nicpoń i Nikitka zarezerwowane.

Dziś udało mi się spotkać z ich potencjalnymi nowymi domami i po Świętach chyba się wyprowadzą ... oczywiście bardzo to przeżyję, to zżyłam się z urwipołciami.

Ale wiem, że jeśli zostały by u mnie moja kariera domu tymczasowego byłaby zakończona a jednak domy tymczasowe są bardzo, bardzo potrzebne.

Niech więc moje wypieszczone kotki idą do dobrych domów.

Zostanie tylko czarna Nuka, która jak każdy płochliwy kotek potrzebuje więcej czasu, nim znajdzie swój , ten właściwy dom.

Mój mąż ostatnio nie pościelił łóżka i tłumaczył się pokazując takie oto zdjęcia :-) .....,




piątek, 20 marca 2015

Nicpoń kichnął ... szukanie nowego domu dla niego zawieszone ...

Trochę się załamałam....

Dziś miała przyjść pierwsza osoba zainteresowana Nicponiem.
Pan nie dotarł, ale nie to mnie załamało, tylko fakt, że, gdy siedzieliśmy sobie razem z Nicponiem na kanapie i oglądaliśmy DVD usłyszałam jak mały kicha , nie kicha non stop ale jednak kichnął więc może przeziębił się trochę.

Tak, czy siak szukanie nowego domu jest więc zawieszone :-( , nie chcę mieć potem nieprzyjemności, że wyadoptowałam chorego kota a jutro mimo, że zupełnie a to zupełnie nie mam czasu czeka nas kolejna wizyta u weterynarza ....

wtorek, 17 marca 2015

Nikitka 5 miesięczna rozdająca buziaki przytulanka

Jeżeli szukasz kotki, przytulanki, która wskoczy Ci na kolana, a potem będzie przez godzinę mruczeć i
rozdawać Ci buziaki to Nikitka jest kotkiem dla Ciebie.

Nikitka to drobna, delikatna i przeurocza 5 miesięczna panienka, która uwielbia być blisko człowieka i czasem próbuje zwrócić na siebie uwagę podgryzając stopy czy palce piszące po klawiaturze.

Uwielbia spać w łóżku, wskakiwać na kolana i robić ,,baranki''.

Trafiła do mnie z końcem listopada z bardzo silnym kocim katarem ( ostatnie zdjęcie) i była długo leczona.

Pani, która ją znalazła uratowała jej życie.

Teraz koteczka jest zdrowa, ale ma niedrożny lewy kanalik łzowy i kicia jest brudna pod oczkiem.
Jest leczona antybiotykiem i wydaje się, że będzie dobrze.
Jeśli nie uda się w ten sposób udrożnić kanalika, można spróbować wykonać zabieg, a jeśli i to nie pomoże trzeba zaakceptować taką urodę koteczki.

Jest zaszczepiona raz - kolejne szczepienie koło 31 marca , odrobaczona, dogaduje się z innymi kotami i psem.

Uwielbia Nicponia i Nukę, swoje przyszywane rodzeństwo.

Z uwagi na ,,podgryzanie'' jakby była szczeniakiem nadaje się do domu tylko ze starszymi dziećmi.
Możliwe, że z tego podgryzania wyrośnie.

Kotka przebywa w domu tymczasowym we Wrocławiu.

Adopcja kotki tylko po podpisaniu umowy adopcyjnej.

Kontakt alexsandra@wp.pl telefon 781-272-349


Nicpoń 6 miesięczny kocurek idealny


Jeżeli szukasz kota, idealnego towarzysza, mruczącego, przytulaśnego, kontaktowego, zainteresowanego wszystkim a przede wszystkim Tobą, to Nicpoń jest kotem dla Ciebie.

Chętnie potowarzyszy Ci we wszystkich czynnościach, wskoczy na kolana, gdy usiądziesz przy komputerze, przytuli        i pomruczy, gdy położysz się już spać.

Jest pełnym energii , mądrym, 6 miesięcznych kocurkiem o oryginalnej urodzie ( z pręgami w kształcie kółek na bokach), który wraz z rodzeństwem trafił do mnie bardzo chory w grudniu 2014.
Leczenie kociego kataru a potem zapalenia spojówek trwało długo, ale teraz kotek jest już zdrowy i szuka swojego domu na zawsze.

Pani, która go znalazła uratowała mu życie.

Nicpoń dogaduje się z innymi kotami ( uwielbia swoje przyszywane siostry Nikitę i Nukę) oraz z psem.

Nadaje się do domu z dziećmi.

To idealny kotek to rozpieszczania i kochania.

Jest wykastrowany i odrobaczony.

Adopcja kotka tylko po podpisaniu umowy adopcyjnej.

Kotek przebywa we Wrocławiu.

Kontakt alexsandra@wp.pl , telefon 781-272-349







niedziela, 15 marca 2015

no i zrobiło się pusto ....

No i zrobiło się pustko.
Kotki sierotki pojechały wczoraj do stajni nagranej przez Olę, gdzie mile widziane są takie dzikuski a Puszkina zawiozłam wieczorem do p. Moniki.

Zobaczymy, co z tego będzie.

Pierwsze wrażenie było bardzo dobre, aż byłam dumna, że dzikiego i podobno kiedyś agresywnego Puszkina tak wychowałam :-).

Pani ma już dwa koty, przyjacielskiego kocurka-przylepę, który ucieszył się , że przyjechał nowy kumpel, od razu obwąchał mu pyszczek i łapką zachęcał do zabawy oraz niezależną kicię, która przyszła, uciekła, potem przyszła raz jeszcze poburczała i znów uciekła :-).

Jak wychodziłam Puszkinek siedział pod szafką w przedpokoju i ze zdenerwowania oblizywał sobie nosek.

Bo nie lubi nowych sytuacji. Wrażliwy chłopak.

Był u mnie ponad rok.

Przeszliśmy razem długą drogę, gdy opiekowałam się nim bo miał gips po złamaniu łapki, z którym trafił pod opiekę Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Ekostraż.
Potem, po wypuszczeniu z klatki bytowej chodził zgarbiony bojąc się własnego cienia, potem powtórnie złamał łapkę,  a potem brykał z maluchami z mojego tymczasu.
Puszkin był dla nich dobrym towarzyszem zabaw i kolegą, a gdy uderzył , czy przydusił któreś maleństwo zbyt mocno Mała Mi przybiegała z odsieczą.

Koniec końców gdy zasypiałam wieczorem, na poduszce męża miałam nie raz i nie dwa właśnie Puszkinkowe towarzystwo.
Dawne czasy :-)



A mi zostało 6 kotków i 3 z nich właśnie lada moment zaczynam ogłaszać.

sobota, 14 marca 2015

Bianka obłaskawiona :-)

Wczoraj zastanawiałam się, co zrobię, jeśli złapana w środę wieczorem koteczka nie będzie jeść.
Obmyślałam do którego weterynarza zdołam podjechać w zbliżającym się właśnie weekendzie.

Kicia odmawiała jedzenia przez cały czwartek siedząc w rogu klatki bytowej, do której ją schowałam.
W piątek popołudniu okazało się, że miseczki są dalej nieruszone a kotka tkwi ciągle w tej samej pozycji ....

Postanowiłam działać.

U weterynarz - pani Asi kupiłam tabletki uspakajające na bazie waleriany, dzięki temu oszczędziłam sporo pieniędzy, jako, że gabinet nie miał do sprzedaży popularnego obecnie Feliway.
Potem przeniosłam koteczkę do jedynego zamykanego i wolnego pomieszczenia w moim domu, maleńkiej łazienki.

Kotka wczołgała się od razu pod szafkę i dalej udawała, że jej nie ma.

Ale nie dałam się zwieść.

Położyłam się obok na podłodze i zaczęłam głaskanie z ręką wsuniętą pod szafkę.

Kicia zaczęła mruczeć i przesuwać się po podłodze coraz bliżej, coraz bliżej wolnej przestrzeni i po pewnym czasie spod szafy wyszedł kawałek główki, ale gdy przestałam głaskać znów schowała się cała pod mebel.
Więc tak leżałyśmy kicia pod szafką ja na podłodze koło szafki i kontynuowaliśmy głaskanie.
Po godzinie głaskania spod szafki wyszły główka , przednie łapki, i nagle okazało się, że mam przed sobą koteczkę w całej okazałości.

Głaskana cały czas zbliżyła się do miseczki z tuńczykiem i zaczęła jeść.

A na koniec powiedziała mi jeszcze, że ma na imię Bianka :-) ...


czwartek, 12 marca 2015

plan dnia na dziś

Plan dnia na dziś :

- rano , ogarnięcie się, spacer z psem , ogarnięcie kotów i ptaków,
- praca - 8 godzin,
- odebranie darów,
- fonoteka,
- zawiezienie kotki na sterylizację ( czego przez niespodziewaną komplikację z odebraniem darów nie udało mi się zrealizować),
- wypakowanie darów,
- ogarnięcie kotów, spacer z psem,
- gołąb ze źle zrośniętą łapką do lecznicy,
- Marta-przekazanie talonu na sterylizację kotów,
- lekarz mój,
- zawiezienie karmy do Pioruna,
-ogarnięcie kotów, pogłaskanie psa,
-rozmowa i pogłaskanie złapanej wczoraj smutnej kici,

późny wieczór w domu i  to by było na tyle ....

środa, 11 marca 2015

Dobre wieści od Małej Mi

Dziś jakoś tak szaro, buro, zimno i byle jak.

Zniknął mój entuzjazm i energia, które odczuwałam jeszcze wczoraj po pracy chodząc po mieście, kupując prezent dla M ... i planując moją podróż marzeń do Warszawy.

Siedziałam myśląc, że najchętniej bym odpuściła, gdybym mogła, a nie mogę, wieczorem jestem umówiona na łapanie kolejnej kici, która pojawiła się nie wiadomo skąd w przydomowym ogródku.
Trzeba się spieszyć. Wiosna nadejdzie lada dzień .....

Chcę kotkę wysterylizować, ale być może też, szukać jej domu, bo , tam, gdzie mieszka nie będzie mogła wrócić, bo ,,przeszkadza'', mimo, że miejsce jest idealne, kawałek ogrodzonego, przydomowego ogródka, budka dla kota, komórki i osoba, która regularnie karmi kicię.

Nagle z marazmu wybił mnie dźwięk smsa przynoszącego ,,dobre wieści od Małej Mi'', posłuchajcie :-)

,,Dobra wiadomość od Małej Mi!
Kicia ma się świetnie, pod łóżko chowa się już tylko wtedy, gdy mamy gości, ale potem i tak wychodzi zaciekawiona.  Robi się z niej mały miziak - wskakuje nam na kolana i domaga się głaskania już nie tylko wtedy, gdy jest głodna :-).
Bardzo nas to cieszy:-)''.

Mnie też :-)

I oto co się stało z chorą kotką która przyjechała kiedyś tam

przed















i po ....





czwartek, 5 marca 2015

kotki sierotki

W sobotę przywiozłam sobie kolejny kłopot na głowę.

Dobra, może nie kłopot, co zadanie do wykonania.
Dwie kotki, sierotki złapane na pobliskich działkach.
To tylko 2 z 4 mieszkających tam młodziutkich, niespełna rocznych kotek. Te bardziej oswojone, które udało się złapać karmicielowi, mimo, że został przy tym pogryziony.
Martwię się o 2 kotki, które zostały, bo zbliża się wiosna.
Nie wiem czy uda się je złapać.Spróbuję uruchomić starą klatkę łapkę.
Mam czas w ten weekend, żeby się tym zająć.

W przyszły zaczynam znów zajęcia i potem już ciągle coś. Zresztą moje posiadanie czasu to też sprawa względna.
Przesuwam niezbędne czynności w zależności od potrzeb i priorytetów i zdarza się, że zajęta tymi ,,ważniejszymi'' rezygnuję z ugotowania obiadu czy porządków.


Dwie kotki sierotki są już wysterylizowane i nie wiem co z nimi dalej.
Na działki nie mogą wrócić.

Ola zaproponowała zaprzyjaźnioną z nią stajnię, gdzie chętnie przyjmą koty, ale ja martwię się, czy dziewczynki się tam utrzymają.
Czy przerażone człowiekiem, gdy tylko odzyskają wolność nie uciekną w pola i ślad po nich zaginie. Przeszkalam Olę, jak trzeba pomóc kotkom w aklimatyzacji w nowym miejscu i mam nadzieję, że coś z tego będzie.

Szkoda mi ich bardzo, bardzo, bardzo.

Widzę ich przerażone pyszczki i serce mi się kraje. Są takie piękne. Bure z białymi skarpetkami.
Nie wiem, czy istnieje szansa, że udałoby się je oswoić robiąc z nich domowe koteczki. Po kilku dniach w klatce zaczęły jeść, ale i tak cofają się przed wyciągniętą w ich stronę ręką i sądzę, że przy bliższym kontakcie mogłyby podrapać czy pogryźć.
Na działkach mimo, że regularnie karmione przez starszych Państwa nie stały się oswojonymi, ocierającymi się o nogi kotkami.
Może ktoś inny ma chęci, czas, doświadczenie i zechce podjąć próbę oswajania kotek ?
A może ktoś ma dla nich bezpieczne , sprawdzone, doświadczone miejsce, gdzie mogłyby zamieszkać na zawsze ?

niedziela, 1 marca 2015

Wiosna lada dzień ...

Wiosna przyjdzie lada dzień.

Gawrony odleciały, tak przyzwyczaiłam się do ich obecności, że , że ich nie ma  zorientowałam się dopiero  wtedy, gdy zaczął zostawać pokarm, który wysypywałam im codziennie rano na polach.
Te, ptaki, które teraz widzę to już jakiś drugi sort, przelatują tylko nad nami podążając gdzieś.

A jeśli ktoś dalej nie wierzy, że nadchodzi wiosna to zapraszam do mnie.
Od piątku mam nowego ptasiego lokatora i na pewno jest to wiosenny podlot gołębia.

Znaleziony pod bilbordem na Nowym Dworze. Zauważony przez młodą dziewczynę, która ściągnęła mnie, gdy wracałam z pracy.

Zaczyna się ręczne odkarmianie ptaków.
Jak co wiosnę i jak co lato .... przydałaby się pomoc.

Może ktoś z Wrocławia chce zmierzyć się z odkarmianiem ?

Wymagane chęci i czas, choć nawet przy małej ilości czasu można podołać odkarmianiu krukowatych podlotów czy gołębi.

Jakby co proszę o kontakt alexsandra@wp.pl