czwartek, 28 maja 2015

Kociakowy sezon

Kociakowy sezon uznaję za otwarty :-)

Przyjechały dziś, cztery czterotygodniowe drobinki z mamusią.

Z tego, co szybko zauważyłam, nim rozbiegły się we wszystkie strony to 3 dziewczynki i jeden biało-czarny chłopiec. Ale zobaczymy :-).

Adopcja możliwa najwcześniej za około miesiąc.

Kontakt alexsandra@wp.pl


sobota, 23 maja 2015

Chora sroczka ...

Już prawie dojeżdżałam do Magnolii gdy zadzwonił telefon.
Nie mogłam odebrać, więc konwersację prowadził siedzący obok M.
Pani szukała ratunku dla małej sroczki leżącej pod drzewem.
Gdy zaparkowałam szybko oddzwoniłam z mojej ledwo zipiącej komórki, okazało się, że Pani jest tuż obok, bo przy głównym wejściu do Magnolii.

Maleńka u mnie, ale niestety wątpię, czy coś z tego będzie ..., smutno mi bardzo, ale taką słabiutką, malutką sroczkę z widocznymi od razu objawami neurologicznymi miałam już rok temu i ta historia nie skończyła się dobrze.
Pomagam tak, jak mogę pomóc pamiętając wskazówki dr P., podaję wit. B, staram się karmić jak najczęściej i jak najtreściwej - przejechałam pół Wrocławia w poszukiwaniu royal canin convalescence support, żeby wzbogacić karmę ale obawiam się, że niestety nic z tego nie będzie.

Karmienie ptaszka to koszmar i jest on bardzo słabiutki.

Z ptakami tak jest niestety. Często mimo najlepszych starań się nie udaje.

A mimo to staram się przyjmować każde ze zgłoszeń, walczyć do końca a jeśli sama nie mogę odkarmić, bo pisklę wymaga zbyt częstego karmienia to rozpaczliwie szukam osób, które mogłyby mi pomóc.

Tak jak było z Elemelką tydzień temu .... ale to już zupełnie inna historia.

piątek, 15 maja 2015

Dziękuję ...

Rozczuliłam się ..., dziś gdy wracałam wieczorem od weterynarza zaczęłam myśleć z ogromną wdzięcznością o ludziach, dzięki którym te całe kocio, ptakowo, gryzoniowe zamieszanie jest łatwiejsze.

O weterynarzach biorących za swoją pomoc symboliczne kwoty a czasem zupełnie nic, którym płacę tylko za leki.

O dziwo jest ich w tym na pozór goniącym za kasą i popularnością świecie cała masa.

Każdego z nich będę na zawsze nosić w moim sercu.

Każdego z nich pamiętam po imieniu, dr Michał, dr Asia, dwie dr Asie, dr Małgorzata, dr Ewa i dr Radek, dr Grzegorz, dr Wojciech, dr Tomasz i dziś dr Piotr, żaden mój przyjaciel czy znajomy, który za poradę, która być może zakończy ciągnące się od roku leczenie kotki Happy wziął mniej, niż wynikało ze standartowego cennika.

Doceniam ich ogromną wiedzę i serce.

A prócz nich masę innych osób, Karolina, która zaprojektowała mi logo, Ola, Edyta, dające wsparcie w ptakach, Ada, która zawsze jest gotowa przyjać Happy na dom tymczasowy, Ania kombinująca z naturalnymi sposobami leczenia wszelkich kocich chorób, Kasia, także dom tymczasowy, Renata od ptaków i nie tylko, dynamiczna Kamila dająca ogłoszenia i dzwoniąca, że podjedzie pocykać kotom zdjęcia, żeby coś się ruszyło, Monika, Ola i Dorota robiące też piękne zdjęcia do moich ogłoszeń, Gosia i Robert wspierający mnie moralnie.
Ola, która znalazła dom dla działkowych dzikusków i wzięła czarną kicię tylko na dom tymczasowy a okazało się, że już na zawsze :-).

Ludzie, których imion często nie znam, którzy ofiarowali mi karmę, kuwetkę, kocyki, kawę i czekoladki , Pani Maria.
Ludzie, którzy pamiętają, że nieustannie zbieram gazety dla jeży.

Może ktoś jeszcze, może o kimś jeszcze zapomniałam.

A na koniec Edyta, która wyszła pod dom gdy do niej dziś podjechałam z ogromną książką pod pachą.
- Miałam wyrzucić, powiedziała ,ale pomyślałam, że Tobie się spodoba.

Pewnie, że tak, żadna ze mnie kociara, ale jak miałabym się nie ucieszyć z książki ,,Kotek, kocur, kiciuś, czyli wszystko o kotach''. :-)