Rozczuliłam się ..., dziś gdy wracałam wieczorem od weterynarza zaczęłam myśleć z ogromną wdzięcznością o ludziach, dzięki którym te całe kocio, ptakowo, gryzoniowe zamieszanie jest łatwiejsze.
O weterynarzach biorących za swoją pomoc symboliczne kwoty a czasem zupełnie nic, którym płacę tylko za leki.
O dziwo jest ich w tym na pozór goniącym za kasą i popularnością świecie cała masa.
Każdego z nich będę na zawsze nosić w moim sercu.
Każdego z nich pamiętam po imieniu, dr Michał, dr Asia, dwie dr Asie, dr Małgorzata, dr Ewa i dr Radek, dr Grzegorz, dr Wojciech, dr Tomasz i dziś dr Piotr, żaden mój przyjaciel czy znajomy, który za poradę, która być może zakończy ciągnące się od roku leczenie kotki Happy wziął mniej, niż wynikało ze standartowego cennika.
Doceniam ich ogromną wiedzę i serce.
A prócz nich masę innych osób, Karolina, która zaprojektowała mi logo, Ola, Edyta, dające wsparcie w ptakach, Ada, która zawsze jest gotowa przyjać Happy na dom tymczasowy, Ania kombinująca z naturalnymi sposobami leczenia wszelkich kocich chorób, Kasia, także dom tymczasowy, Renata od ptaków i nie tylko, dynamiczna Kamila dająca ogłoszenia i dzwoniąca, że podjedzie pocykać kotom zdjęcia, żeby coś się ruszyło, Monika, Ola i Dorota robiące też piękne zdjęcia do moich ogłoszeń, Gosia i Robert wspierający mnie moralnie.
Ola, która znalazła dom dla działkowych dzikusków i wzięła czarną kicię tylko na dom tymczasowy a okazało się, że już na zawsze :-).
Ludzie, których imion często nie znam, którzy ofiarowali mi karmę, kuwetkę, kocyki, kawę i czekoladki , Pani Maria.
Ludzie, którzy pamiętają, że nieustannie zbieram gazety dla jeży.
Może ktoś jeszcze, może o kimś jeszcze zapomniałam.
A na koniec Edyta, która wyszła pod dom gdy do niej dziś podjechałam z ogromną książką pod pachą.
- Miałam wyrzucić, powiedziała ,ale pomyślałam, że Tobie się spodoba.
Pewnie, że tak, żadna ze mnie kociara, ale jak miałabym się nie ucieszyć z książki ,,Kotek, kocur, kiciuś, czyli wszystko o kotach''. :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz