sobota, 23 maja 2015

Chora sroczka ...

Już prawie dojeżdżałam do Magnolii gdy zadzwonił telefon.
Nie mogłam odebrać, więc konwersację prowadził siedzący obok M.
Pani szukała ratunku dla małej sroczki leżącej pod drzewem.
Gdy zaparkowałam szybko oddzwoniłam z mojej ledwo zipiącej komórki, okazało się, że Pani jest tuż obok, bo przy głównym wejściu do Magnolii.

Maleńka u mnie, ale niestety wątpię, czy coś z tego będzie ..., smutno mi bardzo, ale taką słabiutką, malutką sroczkę z widocznymi od razu objawami neurologicznymi miałam już rok temu i ta historia nie skończyła się dobrze.
Pomagam tak, jak mogę pomóc pamiętając wskazówki dr P., podaję wit. B, staram się karmić jak najczęściej i jak najtreściwej - przejechałam pół Wrocławia w poszukiwaniu royal canin convalescence support, żeby wzbogacić karmę ale obawiam się, że niestety nic z tego nie będzie.

Karmienie ptaszka to koszmar i jest on bardzo słabiutki.

Z ptakami tak jest niestety. Często mimo najlepszych starań się nie udaje.

A mimo to staram się przyjmować każde ze zgłoszeń, walczyć do końca a jeśli sama nie mogę odkarmić, bo pisklę wymaga zbyt częstego karmienia to rozpaczliwie szukam osób, które mogłyby mi pomóc.

Tak jak było z Elemelką tydzień temu .... ale to już zupełnie inna historia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz