Już prawie dojeżdżałam do Magnolii gdy zadzwonił telefon.
Nie mogłam odebrać, więc konwersację prowadził siedzący obok M.
Pani szukała ratunku dla małej sroczki leżącej pod drzewem.
Gdy zaparkowałam szybko oddzwoniłam z mojej ledwo zipiącej komórki, okazało się, że Pani jest tuż obok, bo przy głównym wejściu do Magnolii.
Maleńka u mnie, ale niestety wątpię, czy coś z tego będzie ..., smutno mi bardzo, ale taką słabiutką, malutką sroczkę z widocznymi od razu objawami neurologicznymi miałam już rok temu i ta historia nie skończyła się dobrze.
Pomagam tak, jak mogę pomóc pamiętając wskazówki dr P., podaję wit. B, staram się karmić jak najczęściej i jak najtreściwej - przejechałam pół Wrocławia w poszukiwaniu royal canin convalescence support, żeby wzbogacić karmę ale obawiam się, że niestety nic z tego nie będzie.
Karmienie ptaszka to koszmar i jest on bardzo słabiutki.
Z ptakami tak jest niestety. Często mimo najlepszych starań się nie udaje.
A mimo to staram się przyjmować każde ze zgłoszeń, walczyć do końca a jeśli sama nie mogę odkarmić, bo pisklę wymaga zbyt częstego karmienia to rozpaczliwie szukam osób, które mogłyby mi pomóc.
Tak jak było z Elemelką tydzień temu .... ale to już zupełnie inna historia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz