niedziela, 28 grudnia 2014

Święta, święta i po świętach ...

Nie wiem jak innym, nam święta minęły błyskawicznie ....

nim jednak nadeszły wpierw było robienie prezentów
metodą decupage, której nauczyła mnie moja mama,





potem była choinka, którą w okamgnieniu przewróciły maleńkie
( byłe)  kocie katary i gdy ponownie stanęła Puszkin i tak nie chciał dać za wygraną ....

wykorzystując każdy moment nieuwagi












w czym sekundowały mu Mała Mi

i (były) koci katar zwany Nikitą


w efekcie na choince zawisły tylko drewniane ozdoby i jabłuszka  po mojej babci oraz słomiane plecionki dla których od lat nie mogłam znaleźć zastosowania


i osiągnęliśmy pewnego rodzaju stabilizację, choć plastikowy worek został wyciągnięty z czerwonej osłonki a baterii na choince to ja w ten sposób też nie wieszałam ....










no i z tego wszystkiego zapomniałam, że mamy świątecznego gościa :-)

Misiek przybył do nas na tydzień, udawał chojraka, póki nie
ofukał go (były) koci katar tj. Nicpoń  i teraz siedzi cichutko
 i udaje, że wcale a wcale go nie ma ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz