niedziela, 20 sierpnia 2017

Gdy marzenia nie stają się faktem ...

tą burą Ślicznotkę utracilam :-(
Kolejnego tygodnia 07.08-13.08.2017 nie opiszę ... nie miałabym sił pisać dzień po dniu o tym, co straciłam ... , o marzeniach, które się nie spełniły, o interwencjach, które się nie udały, o chorobie, której nie widać na początku, a która zabiera wszystko...

Małe kocie marzenia i sny.

Panleukopenia, zobaczyłam ją dopiero około 22 wieczorem, 8 sierpnia, gdy po całodziennym lataniu wróciłam w końcu do domu.
burasek, najbardziej rozmruczany i najbardziej chory, odszedł :-(

W tym dniu po pracy odbierałam srokę z Uniwersytetu Przyrodniczego, kota Lolka z domu tymczasowego,
który zrezygnował i dlatego byłam dopiero tak późno w domu.

Gdy weszłam do kociego pokoju, pierwsze, co zobaczyłam, to, martwą srokę przekazana mi w piątek 4 sierpnia przez Miłozwierza ... którą zaczynałam już się cieszyć widząc, że jest lepiej ...

Potem zobaczyłam więcej, że z przywiezionym 1 sierpnia kotkiem z Maślic jest źle, tak żle, że przelewa się
przez ręce.

Przypomniały mi się słowa Pani, która łapała ze mną te kotki, że oto było ich 8, wczoraj 5, a dzisiaj tylko 4 ..., wtedy myślałam, że to koci katar zbiera takie żniwo ... teraz już wiedziałam, że nie ...

Nie miałam wątpliwości ... panleukopenia ... na którą nie ma, gdy się objawi właściwie żadnego lekarstwa, ... ocalają nieliczni ... może 5 %, może 10 %.

Z całą czwórkę Maślickich kociąt pojechałam do kliniki, nie patrząc na późną godzinę, za którą kasują 150 pln za wejście, na to, że jutro o 5.30 będzie pora wstać ...
tym karmimy chore brzuszki ...

Najmniejszy Burasek nie wrócił już z nami do domu :-(  ... musiałam pozwolić mu odejść, zabezpieczając resztę kotków tak, jak się dało, planując skoro świt rozpocząć zbiórkę kociej surowicy od ozdrowieńców, żeby zaaplikować ją reszcie, która nie
miała objawów.

o Niego walczymy
Gdy po 2 wpełzłam do łóżka nie mogłam już zasnąć.

Choć miałam wrażenie, że to wszystko jest snem.

Pod powiekami widziałam mordkę, którą już utraciłam, słyszałam mruczenie, którego już nie usłyszę, a o 6 rano zobaczyłam pierwsze objawy choroby o kolejnego kotka - kotki w typie Main Coon, o którą byłam pewna, będą biły się przyszłe domy ...

Nie poszłam do pracy, biorąc z nielicznym pozostałych mi dni urlopowych urlop na żądanie, szukając pomocy, organizując zbiórkę kociej surowicy ....

Zbiórkę, na którą nie wiedziałam, czy odpowie ktokolwiek, wiedząc, że surowica jest jedynym ratunkiem dla mojej trójki kociąt.

I dzięki Wielkiej pomocy Fundacji Ochrony Przyrody z Wrocławia o 14 miałam już pierwszą porcję surowicy do podania ... udało się ... choć dwa dni później długowłosą, burą Ślicznotkę utraciłam wspominając słowa jednego z weterynarzy, że, gdy pojawiają się objawy jest już na wszystko ... za późno ...
najmniejsza, bardzo nieszczęśliwa w klatce o nią walczymy

Razem z dwoma pozostałymi kotkami z Maślic, zabezpieczonymi surowicą, Zylexis odliczamy dni ... 15 dnia od podania surowicy mamy szczepienie jeśli nie objawi się nic ... i szansę, że zdarzył się cud ....

Co potem ... odkażanie całego domu przerwa w przyjmowaniu kolejnych kocich podopiecznych, zbieranie sił na następny kociakowy sezon ... aż do czasu, gdy mam nadzieję nadejdzie dzień, gdy pomoc mojej fundacji przestanie być potrzebna ...

W zooplusie kupujesz fundacyjne kotki ratujesz, zakupy przez banerek zooplusa znajdujący się na blogu fundacji to ogromna pomoc dla naszych podopiecznych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz