wtorek, 30 września 2014

a w sobotę woliera .....

Patrząc na to, jak rzadko pojawiają się nowe wpisy, można by pomyśleć, że u mnie, ptaków i kotów nic się nie dzieje, ale to tylko ułuda.
Dzieje się i to tyle, że nie mam siły i czasu, żeby zebrać myśli.
W weekend zaczęłam naukę w ... ale o tym w następnym poście.
W sobotę jak wróciłam z tajemniczej szkoły, byłam tak szczęśliwa, że jest jeszcze jasno, że wykończyłam skrzynkę na kwiaty zrobioną ze starej drewnianej skrzyni oraz wymyłam i wreszcie uruchomiłam wolierę, która przez blisko miesiąc została zamknięta.
Podawałam gołąbkom wszystkie możliwe lekarstwa , bo dwa z nich odeszły latem a pozostałe zrobiły się jakieś smutne.
Po leczeniu przebadałam ich kał w klinice Zwierzyniec na Bulwarze Ikara, gdzie niesamowity dr Piasecki wie wszystko o ptakach i ponieważ było w miarę ok, zdecydowałam, że pora, aby ptaszki wróciły na dwór.
Tym bardziej, że jesień mamy piękną.
W wolierze siedzą gołębie, które nie mają szans na loty, choć czasem i ja jestem zaskoczona, bo oto jednego z wolierowych gołębi w sobotę wypuściłam, gdy okazało się że lata i to całkiem nieźle.
Po rehabilitacji wypuszczam jak najwięcej gołębi .... myślę, że lepsza dla nich wolność, choć niebezpieczna, choć z lekko pochylonym skrzydłem, ale latająca, niż woliera do końca życia.
Woliera to może zresztą za duże słowo, na to, co mam w ogrodzie. Jest to raczej duża klatka zrobiona przez Karolinę przed jej wyjazdem do Anglii. Miała u mnie stanąć na jakieś 6 miesięcy, ale ponieważ Karolina się nie zgłasza, ptakom w wolierze u mnie udało się już przeżyć drugą zimę.
Czy są szczęśliwe ? Myślę, że tak i to bardzo i upewnia mnie w tym ich raźne gruchanie....
Gdyby ktoś chciał zafundować ptaszkom prawdziwą wolierę, lub zna kogoś, kto mógłby taką tanio wykonać, proszę o kontakt na alexsandra@wp.pl.
Robiłam w tym roku rozeznanie rynku i piękną aluminiową  wolierę wyceniono mi na 2900,00 pln ... trochę dużo ....
Na pierwszym planie gołąbek uratowany przez młodą parę z Karłowic.
Ma usunięte jedno skrzydło ( znaleźli go w otwartym złamaniem skrzydła) i woliera to dla niego jedyna szansa na pogruchanie,,,,

Piękne kojce dla gołębi widoczne w tle zrobił mój mąż ... dobry z niego chłopak ....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz