wtorek, 9 września 2014

dziś początek

09 września 2014 to rocznica urodzin mojego dziadka, a ja zaczynam próbować swoich sił w internecie ...
Blog jest mi potrzebny do tego, żeby rozpropagować to, co jest bliskie mojemu sercu ... zwierzaki, ratowane co dnia, ratowane od kilku lat a może i po to, by poznać ludzi, którzy myślą podobnie, by ujawnić to, co noszę w moim sercu i co jest moją pasją, choć czasem brakuje chęci i sił.
Zwierzaki.
Zwierzaki, które odzyskają wolność i te, które szukają domu. Takiego kochanego, takiego na zawsze.
Głównie koty, koty , które trafiają do mnie, część za pośrednictwem działającego we Wrocławiu Stowarzyszenia Ochrony Zwierząt Ekostraż, którego jestem wolontariuszem, cześć przez kogoś, kto słyszał, że jestem,  i dlatego co pewien czas odbieram telefon, że potrzebna jest pomoc, że nikt inny nie może się włączyć ...
Koty w różnym wieku, z różną historią, charakterem, które przechodzą u mnie w domu cudowną metamorfozę a potem ruszają do nowych domów, albo ciągle szukają jeszcze swojego miejsca i opiekuna na zawsze.
Koty, choć nigdy nie byłam kociarą, i pewnie nie byłabym nią do dzisiaj, gdyby nie Puszek Okruszek.
Wspaniały kot, którego spotkałam spacerując z psami w czerwcu 2012 roku na pobliskich działkach.
Słyszałam jego miauczenie, a Panie zbierające porzeczki na jednej z opuszczonych działek zaczęły mi mówić, że to młody kotek, że może się zgubił i jest taki piękny, ale one nie mogą go wziąć.
Po oprowadzeniu psów do domu wróciłam w to miejsce jeszcze raz już z transporterkiem i kot dalej był, dalej miauczał i biegał za mną.
Wzięłam go do domu naiwnie sądząc, że za dzień, dwa znajdzie się jego stęskniony właściciel. Nikt się nie zgłosił , a Puszek Okruszek, który jak okazało się był ok 7 letnim kotem, z brakami w uzębieniu stał się członkiem naszej rodziny.
Najukochańszym, najmilszym, najmądrzejszym, który co dnia pokazywał mi, co to znaczy cieszyć się z życia, wyluzować i z otwartością witać, to, co przynosi nowy dzień.
Gdy zginał potrącony przez samochód w maju 2014 w moim domu i w moim sercu zrobiła się luka, której żaden kot nie zapełnił i być może nie zapełni już nigdy.
Puszek Okruszek pokazał mi, że w moim zapsiaczonym domu jest miejsce dla kotów i nauczył mnie, jak z nimi żyć.

1 komentarz:

  1. Wspaniała opowieść, szkoda Puszka, ale jak widać taka była jego rola, miał Ci pokazać drogę. Podziwiam Cię za to co robisz, za odwagę. Kocham koty, w domu mam trzy znajdy (między innymi Antek - Szuszu od Gosianki zza moim drzwi). Chciałabym jakoś mocniej niż tylko finansowo udzielać się w pomocy kotom ale boję się, że nie podołam.
    Cieszę się, że trafiłam tutaj, może zrozumiem, że dam radę coś więcej zrobić. Pozdrawiam i dziękuję.

    OdpowiedzUsuń