Powiem tak ... k... mać.
Moje teraźniejsze tymczasy okazały się wyjątkowo oporne na leczenie i dziś, gdy myślałam, że wychodzimy na prostą usłyszałam jak Nicpoń kicha....
Nie podoba mi się to kichanie i nie podobają mi się jego załzawione oczka wcale a wcale , a przed nami weekend bez większych szans dostania się do moich sprawdzonych weterynarzy, tym bardziej, że mam studia.
W poniedziałek zaś w Doranie ( przychodnia weterynaryjna we Wrocławiu), gdzie chodzę, kolejka osiąga takie rozmiary, że muszę nastawić się na 3 godziny czekania i to, że nie dotrę na jogę.
Nie podoba mi się to wcale a wcale
I pomyśleć, że byłam dziś u innego weterynarza ( w Kamieńcu Wrocławskim) , u którego leczę innego kota-Happy i nie wzięłam Nicponia ze sobą bo wydawało mi się, że maść do oczu ustawioną ma ok i ona wystarczy ....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz