Nikitka wyadoptowana.
Trochę mi pusto i smutno bez niej i powoli dochodzę do wniosku, że może powinnam przestać być domem tymczasowym, bo rozstanie z niektórymi podopiecznymi, bywa ciężkie.
I to nie tylko z tymi zawsze miłymi i kontaktowymi.
Do Puszkina czy Małej Mi, które to kotki były u mnie rok też się przywiązałam i cieszyłam bardzo widząc, jaka przez ten rok zaszła w nich zmiana ....
Nikitka stała mi się taka droga pewnie dlatego, że przypominała mojego pierwszego, zmarłego tragicznie kota, Puszka Okruszka.
Szukałam jej domu, bo wiedziałam, że jeśli zostanie, ja przestanę być domem tymczasowym.
Bo mam dużo innych kotów, tych, których póki co nie chce nikt i muszę w końcu postawić granice ...
Mam nadzieję, że da osobie , do której trafiła dużo radości i szczęścia i sama też pokocha swoją nową Panią ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz