Nic tak nie cieszy, jak wypuszczanie ptaków.
Choć z każdym boję się, czy sobie poradzi, czy znajdzie jedzenie, wodę, schronienie.
Dlatego wypuszczam wcześnie rano, żeby odnalazły się w nowym terenie, w miejscu, które znam i które wydaje się najbezpieczniejsze, albo tam, skąd przyjechały..
Jutro wyjeżdżam, więc jeszcze dziś, dziś bardzo raniutko, jeszcze przed pracą ( a zaczynam o 7.30 :-)) pojechałam do wiadomego miejsca :-) i wypuściłam na wolność wronę, którą opiekowałam się do miesiąca.
W miejscu z wodą, pokarmem i innymi wronami.
Gdy otworzyłam pudełko wystraszona przywarła płasko do spodu, a już po chwili ucieszona, oszołomiona wolnością, kręciła się tak, że nie udało się zrobić ostrego zdjęcia :-).
Powodzenia maleńka .
Jaka to piękna chwila! Szczęśliwy ptak, że trafił na ciebie.
OdpowiedzUsuń