Mam kupę roboty, od kilku dni próbuję opanować choć trochę materiału na egzamin z pracowni anatomiczno-zootechnicznej, ale przecież nie mogę odkładać wszystkiego na potem.
Wszystkiego, więc na przykład soku z kwiatów czarnego bzu.
Bo już się kończą.
Od pewnego czasu pachną wszędzie, przywodząc na myśl wakacje i dzieciństwo.
Beztroski ostatni miesiąc roku szkolnego, gdy wystawione były już oceny i był wreszcie czas, żeby robić to , co nazywam życiem.
Gdy kilka lat temu kupowaliśmy mieszkanie właśnie słodki zapach czarnego bzu roztaczający się nad podwórkiem sprawił, że chętniej zdecydowałam się na zakup.
Przepis na sok z kwiatów jest taki prosty, że nawet taki antytalent kucharski jak ja daje radę :-)
a więc tak
30 baldachimów
sok z 1 cytryny lub 4dkg kwasku cytrynowego
litr wody
1 kg cukru ( choć spotkałam też przepisy gdzie podane są 2 kg).
Kwiaty po zebraniu zostawić na trochę, aby dotychczasowi lokatorzy mieli czas na ewakuację, potem zalać gorącą wodą z cukrem i z sokiem z cytryny lub kwaskiem cytrynowym.
A potem już tylko czekać. W przepisie są 2 dni, ja czasem z braku czasu na mycie słoiczków czekam do 4, mieszając wszystko raz, dwa razy dziennie.
Powstały sok przelać przez sitko do słoiczków.
I gotowe :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz