w drodze do Kelso |
Dziś odmiana.
Chłopcy stwierdzili, że jadąc tak szybko nie dajemy rady niczego
zwiedzać, więc zostaniemy jeszcze jedną noc w Melrose a dzisiejszy dzień
poświęcimy na przejazd po okolicach szlakiem opactw, zachaczając po drodze o
Floors Castle, opactwo w Kelso i opactwo w Jedburghu.
Przejazd bez sakw i bagaży. Tak, to ja mogę jechać !
Tym bardziej, że jest chyba trochę mniej górek.
Gdy docieramy do Floors Castle zachwyca otoczenie zamku,
budynki gospodarcze i te dla służby.
budynki gospodarcze Floors Castle |
Jest piękna pogoda.
Parkujemy rowery i siadamy na tarasie
kawiarni urządzonej w jednym z budynków gospodarczych , zamawiamy kawę, a ja oczywiście jeszcze carrot cake.
Jest pyszne.
Patrzymy na pobliską szkółkę roślin i czytamy w przewodniku
o historii zamku.
Floors Castle |
Po chwili deszcz zapędza nas do środka, ale jak to w Szkocji, wystarczy poczekać kilka minut, żeby pogoda
zmieniła się diametralnie. Jest nawet powiedzenie: ,,jeśli nie podoba
ci się pogoda w Szkocji poczekaj minutę’’.
ogród wokół Floors Castle |
Ta zmienność pogody ratowała nas nieraz w czasie rowerowej
wyprawy, sprawiając, że przemoczone ciuchy szybko schły na słońcu i często nie
warto było sięgać w czasie opadów po ortalion, w którym można było się tylko
spocić.
Pod koniec wyjazdu jeździłam już tylko w bawełnianych
spodniach do jogi i krótkiej koszulce + ewentualnie w cienkiej bluzie do
biegania a ortalionowe spodnie wkładałam tylko jak deszcz zaciągnął się na
dobre.
Nawet, jeśli deszcz spływał mi po rękach, to po chwili wysychał, gdy
zmieniła się pogoda.
Po kawie idziemy zwiedzić ogrody i otoczenie Floors Castle.
Zamek jest piękny, ale sam ogród nie jest zbyt efektowny (
wstęp 4,5 funta ).
Wygląda, prócz jednej wystrzyżonej części, jak normalny park.
Po tym jak zobaczyłam piękną szkółkę roślin oczekiwałam
raczej czegoś na kształt naszych ogrodów botanicznych i jestem rozczarowana.
Wjeżdżamy na piękny rynek i tu widzę to, czego wypatrywałam
od początku pobytu w Szkocji.
Kelso charity shop na rynku |
Charity shop, czyli sklep charytatywny, gdzie można
dostać, różne, naprawdę różne skarby a pieniądze wydane na ich zakup przeznaczone są na cele statutowe fundacji czy stowarzyszeń prowadzących dany sklep.
dostać, różne, naprawdę różne skarby a pieniądze wydane na ich zakup przeznaczone są na cele statutowe fundacji czy stowarzyszeń prowadzących dany sklep.
Zamiast fotografować zabytkowy rynek z małymi kamieniczkami
biegnę do sklepu, bo chłopcy dają mi tylko 15 minut na zobaczenie co z w nim
jest.
Wychodzę zachwycona , za to z ciężkim sercem. Zwyciężył
bowiem rozsądek.
Nie noszę na co dzień torebek ( tylko raczej jeżdżę z
sakwami rowerowymi), ale taką torbę w ptaki jak widziałam w sklepie chciałabym
mieć.
Podobnie jak buty w kolorowe motywy.
A jednak nie kupuję niczego, myśląc rozsądnie o bagażu,
który trzeba będzie za sobą ciągnąć przez kolejne dni.
Tuż obok rynku natykamy się na stary cmentarz w parku i
ruiny opactwa.
Wstęp do nich jest bezpłatny.
opactwo Kelso |
Trudno uwierzyć, że było to kiedyś jedno z najmożniejszych i
największych opactw w Szkocji. W I połowie XVI wieku miejscowość przeżyła trzy
najazdy Anglików a opactwo zostało zniszczone.
W tej chwili można zobaczyć
właściwie tylko jedną ścianę kościoła. Reszta to ruiny.
Wyjeżdżamy z Kelso kierując się na Jedburgh, ale po drodze,
patrząc jak szybko mija nam dzień, weryfikujemy plany i wracamy do Melrose.
Trasa biegnie głównie wśród pól i lasów.
Kelso :-) |
Kelso |
Gdy przybywamy na camping nigdzie nam się nie spieszy.
Pokonaliśmy dziś ok. 50 km.
Robimy pranie i czekając na nie ładujemy sprzęt i komórki,
rozmawiamy z Niemką rozbitą obok nas, która przyszła skorzystać z suszarki.
Odpisuję na smsy, rozmawiam z mieszkającą w Norwich Magdą,
wreszcie mam kontakt z resztą świata!
Magda twierdzi, że mamy szczęście, bo trafiliśmy na wyjątkowo ciepłe angielskie lato. Szkoda, że nie czuję tego w nocy :-)
Wieczorem zasypiam szczęśliwa w czystych, suchych ciuszkach.
Podoba mi się J
tuż przy łazienkach na campingu Melrose :-) |
Magda ma racje, trafiliscie na cieple ANGIELSKIE lato, ale w Szkocji to zupelnie tego lata nie bylo i wciaz nie ma niestety. Po raz pierwszy od 10 lat nie wyciagnelam nawet stolika ogrodowego i krzesel. Trafiliscie na wyjatkowo wsciekle i ponure szkockie lato.
OdpowiedzUsuńTe stare szkockie cmentarze wyglądają, jakby nagrobki wyszły na spacer do parku i zamarły w pół kroku.
OdpowiedzUsuńSwietne okreslenie Robercie :-)
Usuń