niedziela, 2 sierpnia 2015

Third day, 19 lipca 2015 Innerleithen Tweedside Carawan Park-Melrose Gibson Caravan Club

opactwo Melrose
Rano wjeżdżamy szybko do uroczego Innerleithen, a potem dojeżdżamy do miejsca, w którym wczoraj
wjechaliśmy do miasta.
Droga biegnie w lesie, stokiem góry.

Okazuje się, że nasze wczorajsze lenistwo zostało ukarane.
Nie wyszliśmy nawet za mieszczącą się koło naszych namiotów bramkę campingu, a był to ogromny skrót , gdyż przechodząc przez stojący zaraz dalej most znaleźlibyśmy się w samym środku rowerowej trasy.
Na drodze mijamy wielu sportowo ubranych rowerzystów. Każdy się kłania.

Gdy stajemy na chwilę dogania nas trójka, która tradycyjnie zaczyna rozmowę pytaniem skąd jesteśmy i dokąd jedziemy.
Panowie są chyba pierwszymi ludźmi mówiącymi zrozumiałym angielskim, aż Robert pyta, czy są Szkotami :-).
Patrząc na nich widzę, że moją ortalionową żółtą kurteczką wpisałam się doskonale w panującą tutaj modę ubraniową. Ten kolor jest właśnie na topie.
opactwo Melrose

Droga jest spokojna, prócz ostatniej części, gdy zbliżamy się do Galashiels, mijamy znajdujące się tam ogromne Tesco i jesteśmy na wylotówce do Melrose.

Zjazdy i podjazdy pokonujemy w takim tempie, że tylko miga mi po lewej tabliczka z napisem Walter Scott, ale co ten pisarz miał wspólnego z tą okolicą tego już się nie dowiem.
W Melrose mijamy boisko do rugby i trafiamy na znajdujący się naprzeciwko camping.
Kosztuje 12 funtów, ale w mojej pamięci pozostaje jako najlepszy z campingów w całej tej wyprawie.
opactwo Melrose
Jest tylko 6 miejsc na namioty, umieszczonych w kącie campingu, gdyż wg przepisów przeciwpożarowych namioty mają stać od siebie w odległości 3 metrów.
Może ma to chronić też przed chrapaniem J.
Prócz nas część namiotową zamieszkują dwie Niemki, też rowerzystki, rodzina z Niemiec z dziećmi i para, nie wiem skąd, bo z nimi jakoś nie udało się porozmawiać.
opactwo Melrose

Łazienki są idealne, prysznice i suszarki gratis, każda umywalka w osobnej kabinie a do tego w pralni odkrywam gniazdka.

Wreszcie włączę i podładuję komórkę !

Po rozbiciu namiotów podjeżdżamy do centrum. To w sumie kilka uliczek i placyk.


W sklepie w punkcie informacji turystycznej widzę chustkę identyczną do tej, którą mam na szyi i ciepło robi mi się na sercu, gdy myślę, że może moja przyjaciółka Magda, mieszkająca w Anglii była właśnie tutaj i kupowała dla mnie apaszkę.

Opactwo  ( Melrose Abeby) było pierwszym cysterskim klasztorem w Szkocji ufundowanym w 1136 r. Po latach świetlności zostało zniszczone w czasie wojen z Anglią.

Ruiny robią wrażenie swoim ogromem i przypominają mi nakręcony na podstawie powieści Folleta film Filary Ziemi.

Siadamy na kawie w pobliskiej kawiarni. To nasza pierwsza kawa w Szkocji.
opactwo Melrose

I pierwszy leniwy wieczór.
Do latte zamawiam ciasto marchewkowe i odtąd zamawiam je w każdym miejscu, gdzie je spotkam. Zamierzam zostać koneserem ciast marchewkowych i tyle.
Ciasto ma na górze lukrowaną polewę, której sama nigdy nie dorabiałam. Jest pyszne.
Robimy zakupy w pobliskich sklepach i po raz kolejny przekonuję się, że Szkocja to mimo wszystko raj dla wegetarian, takich, jak ja. W sklepie są różnego rodzaju wegetariańskie pasty do chleba, sałatki, humus w różnych smakach.
gołąb grzywacz opactwo Melrose

To cudowna odmiana po Grecji, gdzie nie miałam żadnego wyboru i do chleba kupowałam sery.
Wstyd się przyznać, ale moje zakupy przebiegają i tak w utartego schematu ccb ( chipsy, cola, batoniki) ale muszę jakoś uzupełniać braki energetyczne na trasie.

Po zakupach idziemy na spacer po dalszej części miejscowości próbując dotrzeć do widocznego na widokówkach mostu, ale nie udaje nam się go znaleźć.
Wracamy na pole przechodząc obok boiska do rugby i zastanawiamy się, co znaczy umieszczony tam skrót Melrose RFC.

Wieczorem zasypiam słuchając gruchających nieopodal gołębi grzywaczy.
Normalnych gołębi jeszcze tutaj nie widziałam.

Dziś zrobiliśmy około 55 km

2 komentarze:

  1. Walter Scott urodzil sie w okolicach Melrose. RFC znaczy Rugby Football Club. Ciasto marchewkowe tez lubie, choc mi sie juz przejadlo. A golebie sa, szczegolnie w miastach, ale to z pewnoscia odkrylas pozniej :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. No przecie mówiłem, że rugby football club. Ale nie słuchali. Nie słuchali...

    OdpowiedzUsuń